Od śmierci Maklakiewicza – Himilsbach coraz rzadziej pojawiał się w Alejach (chodzi o „Spatif”). Był schorowany i stan zdrowia nie pozwalał mu na zabawy tak huczne, jak dawniej. Nie miał już swojej charakterystycznej chrypy, mówił szeptem, chodził z trudem. Znany warszawski lekarz, codzienny gość „Spatifu”, wyznaczył mu więc alkoholowy limit – sto gram dziennie. Jednak w niedługi czas potem zobaczył Himilsbacha w stanie wskazującym na spożycie większej ilości.
– Jasiu! A nasza umowa – karcił aktora – miałeś poprzestać na stu gramach?!
– A ty myślisz, że ja tylko u ciebie się leczę? – spokojnie odparował Himilsbach.

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)