Pan domu budzi się około południa na zimnej podłodze w przedpokoju. Włos niechlujny, szata plugawa… Ze ściśniętego gardła wydobywa się słaby szept: „Maksiuuuu, Maksiuuuu…” Wbiega radosny jamnik potrząsając uszami i węsząc dookoła. Słychać ciche: „Chuch… Szukaj…”