Któregoś dnia do warszawskiego „Spatifu” wszedł przewodniczący Komitetu Kinematografii – partyjny „książę”, od którego zależały wszystkie ówczesne produkcje. Kłaniał się grzecznie panom aktorom, panowie aktorzy z poszanowaniem, odpowiadali ukłonami. „Książę” usiadł, zamówił herbatkę. Nagle spostrzegł Janka.- Dobry wieczór panie Janku… – Rzekł w swej łaskawości. Na to Himilsbach:
– Uważaj w którą stronę mieszasz, chuju!

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)