Herszel oczywiście nie uznawał postów religijnych. Doprowadzony w Sądny Dzień przed oblicze rabina z Berdyczowa, wyznał ze skruchą:
Rabbi, ja wam powiem najszczerszą prawdę. Pięć lat temu bieda piszcząca ze wszystkich kątów mojego domu, nasunęła mi grzeszną myśl, żebym się targnął na własne życie. Ale jak tu popełnić samobójstwo? Boję się jak ognia zimnej wody, mam bardzo wrażliwą szyję. Założyłem sobie kiedyś sznurek. Aj, jak to bolało! I strasznie się boję tego, jak się nazywa? No… do strzelania… I nagle przypomniałem sobie Pismo i to miejsce, gdzie pisze, że kto narusza świętość postu, ten pada martwy. Więc co też ja robię? Zjadłem fajny obiad w sam Dzień Pojednania, patrzę, a ja żyję! I znów zjadłem fajny obiad w drugi Dzień Pojednania. I to straszne, rabbi, co za twarda natura! Już tak pięć lat jadam w postne dni i nie mogę umrzeć!..