Kupiec, który w poszukiwaniu towarów przvbvł do…

Kupiec, który w poszukiwaniu towarów przvbvł do woje­wódzkiego miasta, po pięciu dniach spotyka na ulicy swego sąsiada.

  • Dzień dobry. Co tam nowego w naszym miasteczku?

  • Nowego? Nic.

  • Jak to? W ciągu pięciu dni nie zdarzyło się nic no­wego?

  • Czy ja wiem… Przejechali pieska.

  • Przejechali pieska… A kto jechał? Furmanka, samochód, rower?

  • Jechała straż ogniowa.

  • Aj. aj, aj! A gdzie się paliło?

  • Na ulicy Brukowej.

  • Przecież tam jest dom mojego teścia!

  • Właśnie dom twego teścia spalił się do szczętu.

  • Na litość boską! Jak to się stało?!

  • Całkiem zwyczajnie. Twój teść błogosławionej pamięci, umarł. Zapalono u wezgłowia świecę i od niej zajął sie sufit…

  • Gwałtu! Gdy wyjeżdżałem, teść mój cieszył się najlep­szym zdrowiem!

  • I jakże nie miał umrzeć, skoro twoja żona uciekła z ofi­cerem…

VN:F [1.9.22_1171]
Rating: 0 (from 0 votes)