W Moskwie na ulicy stali dwaj Żydzi, zajęci rozmową o bardzo poważnym interesie. Jeden z nich był „koszerny”, to jest miał prawo zamieszkiwania w stolicy, a drugi — niestety — tego prawa nie posiadał.
Nagle widzą, że zbliża się do nich rewirowy.
— Jestem zgubiony! — szepnął przerażony Żyd bez praw.
— Nie bój się — uspokaja go drugi. — Stój na miejscu, ja zaś ucieknę…
I zaczął sam uciekać co sił starczyło.
Rozumie się, że rewirowy puścił się za nim w pogoń i po pewnym czasie złapał go.
— Paszport Żydzie! — krzyczy rewirowy.
Żyd spokojnie pokazuje swój paszport, dujący mu prawo na legalne przebywanie w Moskwie.
— Po jakiego czorta uciekałeś? — krzyczy rewirowy.
— Ja uciekałem? Ani mi się śniło. Ja piję wodę koszerną i lekarz zalecił mi po wypiciu wiele ruchu.
Dlaczegóż nie stanąłeś, kiedy widziałeś, że cię gonię?
• – Kto mógł wiedzieć, że pan naczelnik mnie goni — odpowiada Zyd z prostotą. — Myślałem, że pan naczelnik też pije taką wodę.