Dwóch punków weszło na teren chronionej plantacji maku. Gdy zaczęli zrywać łodygi, przyłapał ich strażnik i pyta:
– Chuligani! Jak tu mogliście wejść?
– Ja przez lekkomyślność… – mówi pierwszy punk.
– A ty? – strażnik pyta drugiego.
– A ja przez ogrodzenie!
Archiwa autora: dowcipy
1944. Berlin. Kancelaria Rzeszy. Godzina 8.00
Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
– Jutro złapie Panią za co innego!
Wychodzi.
Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
– Jutro złapie Panią za co innego !
Wychodzi.
Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Niespodzianka, sekretarki nie ma, a na biurku kartka:
„Za Wacusia mnie nie złapiesz. J-23.”
James Bond, agent 007 wchodzi do knajpy, siada przy barze i zamawia wódkę Martini, wstrząśniętą, nie mieszaną. Rozgląda się uważnie po lokalu i spostrzega wprost nieprzeciętnej urody kobietę, siedzącą przy stoliku w drugim końcu baru pzy ścianie. Nie podchodzi jednak do niej tylko wyminiają spojrzenia. Nieznajoma nie wytrzymała jednak długo, podeszła do Bonda i przedstawiła się. James skinął głową i powiedział:
– Jestem Bond, James Bond…
Widząc, że dalsza rozmowa się nie klei, kobieta zaczepia Bonda i mówi:
– Ale masz extra zegarek.
Bond popatrzył…
– Ten zegarek pokazuje mi to, czego ludzkie oko nie widzi!
Kobieta ze zdziwieniem:
– Jak to jest możliwe?!
Bond:
– Pokażę pani… o, na przykład widzę, że pani nie ma na sobie majtek…
Kobieta patrzy z lekkim uśmiechem i mówi:
– Ten zegarek jest chyba zepsuty, bo ja akurat mam na sobie majtki!
Bond lekko zmieszany, podwija rękaw, puka w szybkę zegarka i mówi:
– O cholera! znowu spieszy się o godzinę!