Dwóch nowobogackich spotyka się w knajpie. Jeden mówi do drugiego:
– Ładny masz krawat. Ile za niego dałeś?
– 500 zł!
– Ale ty jesteś frajer! Ja bym ci powiedział, gdzie można kupić taki sam krawat za 1500zl.
Archiwa autora: dowcipy
Dawno, dawno temu była sobie Mała Osada, którą nawiedzał straszny Smok, za każdym razem pożerał dziewice i co mu tam w pazury wpadło. Starszyzna wioski wysłała poselstwo do Dużego Rycerza – ratuj nas – prosili – on odpowiedział – muszę pomyśleć, zastanowić się – przyjdźcie za tydzień. Na drugi dzień smok ponownie spustoszył okrutnie Małą Osadę, zdesperowani mieszkańcy wysłali poselstwo do Średniego Rycerza – ratuj nas – błagali – muszę pomyśleć, przyjdźcie za trzy dni – odpowiedział im. Następnego dnia Smok napadł na Małą Osadę ponownie. Poselstwo wysłano więc do Małego Rycerza – ratuj nas, jesteś naszą ostatnią nadzieją, ale powiedz ile dni będziesz się zastanawiał, czy zaatakować Smoka. Na to Mały Rycerz odpowiedział: tu nie ma się co zastanawiać, tu trzeba spier….ć!!!
Siedzi w pokoju dwoje SZYBKICH. Siedzą, nic nie robią – nuda. Pierwszy:
– Może herbatę zrobimy?
– Dobry pomysł.
I nagle w pokoju wicher – czajnik wstawili na kuchenkę, herbatę do szklanek wrzucili, wrzątkiem zalali, pobiegli do sklepu po cukier, podali do stołu – wszystko trwało nie więcej niż 8 sekund. Wypili, siedzą, nic nie robią – nuda. Drugi:
– Może zadzwonimy do Wacka? Wódki przywiezie, dziewczynki jakieś ze sobą weźmie?
– Dobry pomysł.
I śmiga do telefonu, podnosi słuchawkę, z prędkością dźwięku wybiera numer i mówi jakby strzelał z kałasznikowa:
– Wacek, przjzdzj, nudn, wdke przwz, o dziwcznch nie zpmnij!
Minęly 2 sekundy i rozlega sie dzwonek. Obydwoje rzucają się w kierunku drzwi, otwierają błyskawicznie 5 zamków i patrzą, a za drzwiami nikogo, tylko powoli, kołysząc się na wietrze opada pod drzwi kartka papieru. Podnoszą, czytają:
– Poszliśmy w pi*du, jak długo kur*a można czekać?
Po dobrej imprezce wracają trzy podpite koleżanki, w pewnym momencie zachciało im się sikać a ze na ulicy był duży ruch i przechodziły obok cmentarza zdecydowały się przeskoczyć przez mur. Kucnęły jedna tu, druga tam i sikają nagle zrywa się wichura, burza pioruny, więc wystraszone uciekają przez cmentarz, krzaki, płot i do domów. Następnego dnia ich mężowie spotykają się przy piwku, po paru mocnych jeden zaczyna:
– Znamy się już długo to powiem wam chłopaki że wydaje mi się że mnie żona zdradza! Wczoraj wieczorem wróciła do domu późno, podpita a na dodatek w podartych rajstopach.
Drugi mówi:
– Eeee, to nic moja chyba też mnie zdradza, mało że wróciła późno i w podartych rajstopach to jeszcze bez majtek!
Trzeci mówi:
– Panowie to wszystko nic: moja wróciła, późno, podpita, bez rajstop i majtek, a na dodatek miała taka fioletowa szarfę na sobie: Nigdy Cię nie zapomnimy – Koledzy z Gdyni!
W ogrodzie ktoś notorycznie wyżerał jabłka z drzew. Ogrodnik postanowił zaczaić się na złodzieja. Gdy w nocy coś zaczęło szeleścić w gałęziach, ogrodnik podkradł się do jabłonki i ujrzał na niej ciemną postać. Niewiele myśląc, złapał złodzieja za jaja i pyta:
– Gadaj, ktoś ty?! – Odpowiedziała cisza. Ściska więc mocniej:
– Gadaj, pókim dobry, ktoś ty??!!!! – Dalej cisza… ścisnął z całej siły:
– Gadaj draniu, ktoś ty ?????!!!!!!!!!! Zduszony głos wyjąkał:
– ….Józek….. nie…mo…wa…. ze wsi……..