Klient przysłał producentowi duże zamówienie za sporą sumę pieniędzy. Ten stwierdził, że poprzedni rachunek nie został opłacony. Dostawca zostawił mu wiadomość na sekretarce:
– Nie możemy przewieźć panu towaru, dopóki nie zapłaci pan poprzedniego rachunku.
Następnego dnia otrzymał telefon:
– Proszę anulować zamówienie. Nie możemy czekać tak długo.
Archiwa autora: dowcipy
Irlandzka dziewczyna klęka w konfesjonale i mówi:
– Pobłogosław mnie Ojcze, gdyż zgrzeszyłam.
– Co się stało moje dziecko?
– Popełniłam grzech próżności. Dwa razy dziennie patrzę na siebie w lustrze i mówię sobie, jaka piękna jestem.
Ksiądz obrócił się, dobrze przyjrzał się dziewczynce i mówi:
– Mam dobre wieści dla ciebie, moje dziecko, to nie grzech to pomyłka.
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
– Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę.
– Kto, ja?
– Tak, ty…
– Nie jesteśmy na „ty”!
– O, sorry, kolego.
– Nie jestem twoim kolegą!
– Słuchaj, przyjacielu.
– Ani przyjacielem!
– Posłuchaj mnie, gościu…
– Nie jestem żadnym „gościem”!
– No to jak mam…
– „Proszę pana”…
– OK, więc proszę…
– … „szanownego”.
– Dobra, k…, a więc proszę szanownego pana…
– Dobrze, dobrze…
– Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
– Tego, który wsiada na motor?
– Tak, właśnie tego.
– Widzę.
– No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego” – on akurat op…dalał wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!
Mama miała problem ze swoją małą córką Mary, która zawsze ssała kciuk. Zmartwiona tym faktem mama powiedziała jej, że jeśli będzie nadal ssać kciuk, to będzie miała napuchnięte ciało. Przerażona Mary przestała ssać kciuk. Pewnego dnia mama szła razem z Mary ulicą, nagle Mary zauważyła prostytutkę z dużym biustem podeszła do nie mówiąc:
– Proszę Pani, ja wiem, co Pani ssała.
Głucha noc. Noc głucha… Do drzwi zwykłego mieszkania w zwykłym bloku w Sieradzu dobija się trzech osiłków. Wygolone łby, karki szerokie, skóry czarne, giwery w łapskach.
– Kto tam? – pyta drżącym głosem gostek zza drzwi.
– Ku…a, czy tu mieszka Wiśniak, ku…wa jego mać?!
Cisza… Gościu po chwili:
– Nie, panowie, tu nie mieszka… Ale macie szczęście – mieszka skurczybyk piętro wyżej. I nie nazywa się Wiśniak tylko Lewandowski!
Dyrygent chóru wybrał sześcioletniego chłopca z prześliczną twarzyczką na jedną z początkowych scen przedstawienia.
– Wszystko co musisz zrobić – mówi do chłopca – to wyjść na scenę, po tym jak chór zaśpiewa „…i anioł zapalił świece” i zapalisz wszystkie świece.
– Potrafię! Zrobię to! – mały chłopiec był podekscytowany, że został wybrany. Próby odbyły się pomyślnie. W końcu nadszedł dzień przedstawienia. Chór był świetnie przygotowany, scena pięknie udekorowana, z tuzinem niezapalonych świec czekających na moment, kiedy mały aniołek wykona swą rolę.
Dyrygent nakazał rozpocząć, orkiestra zaczęła grać, chór zaśpiewał pierwsze strofy, kończąc oczekiwanym „…i anioł zapalił świece”. Wszyscy spojrzeli w boczne wejście na scenę. Nie ma małego chłopca.
Dyrygent rozpoczął jeszcze raz, wskazując głośniejszą linię dla chóru, który zaśpiewał znów „…i anioł zapalił świece”, po czym wszyscy znów spojrzeli w bok. Chłopca nie było.
Dyrygent zaczął się pocić, poruszając się gwałtownie. Chór zagrzmiał linią – od dźwięku zafalowały kurtyny – ” I ANIOŁ ZAPALIŁ ŚWIECE! „.
I wtedy w ciszy, która nastąpiła, wszyscy usłyszeli czysty, dziecięcy sopran, śpiewający słodko: ” … i kot nasikał na zapałki”.
Jeden facet został zaproszony aby wygłosić przemowę na konferencji w Japonii. Znając swoja reputację jako znakomitego mówcy, był zdziwiony, że słuchacze w ogóle nie reagują na jego perfekcyjnie wymierzone w czasie dowcipy i żarty. W rzeczy samej widownia w ogóle nie reagowała na to co on mówi. Trochę przybity usiadł na swoim miejscu. Przemawiać zaczął jakiś japoński mężczyzna i on odniósł niesamowity sukces ! Widownia śmiała się i klaskała, ale nasz bohater nie rozumiał z tego ani słowa. Mimo to począł bić mu brawo, bo widocznie na to zasłużył swoją perfekcyjną przemową. Przerwał mu jednak przewodniczący konferencji:
– Nie proszę pana, pan nie powinien klaskać.
– Ale dlaczego ? Ten mężczyzna jest zapewne znakomitym mówcą!
– Nie powinien pan oklaskiwać, on tłumaczy pana słowa.