Idzie pijany Józek cmentarzem. I ujrzał żółtą zjawę.
– Jestem żółtą zjawą umarłem na żółtaczkę.
Nagle Józek ujrzał czerwoną zjawę.
– Jestem czerwoną zjawą umarłem na czerwonkę.
Gdy Józek ujrzał niebieską zjawę powiedział:
– Tak, wiem, jesteś niebieską zjawą umarłeś na…
– Nie, nie dokumenciki proszę!
Archiwa kategorii: O pijanych
Do klubu golfowego przyjeto nowego członka. Bardzo się przechwalał prezesowi klubu i opowiadał o swoich nieprawdopodobnych sukcesach. Prezes zabrał go na pole i poprosił o pokaz umiejętności. Oczywiście facet grał fatalnie, kijem zbierał ziemię zamiast piłki, nigdy nie trafiał do dołka, nie miał o niczym pojęcia. Na koniec zapytał:
– No i co pan sądzi o mojej grze?
– Cóż, jest bardzo interesująca, ale nie sądzę żeby wyparła golfa.
Pewien nadworny poeta wymawiał takie słowa które było trudno przetłumaczyć nawet najlepszym tłumaczom. Pisał np. „A sh!t going around me”. Pewnego dnia dostał zaproszenie na dwór królowej. Królowa osobiście pofatygowała się po niego swoją piękną karocą zaprzęgniętą w 6 koni. Jak to później poeta pisał „jeden miał katar kiszek”. Jadą sobie pięknymi wąwozami, królowa słucha pięknych słów poety… Nagle koniowi odezwał się problem „kataru kiszek” i zabrzmiał potężny odgłos – pryyt!! Królowej było wstyd, że to jej piękne konie tak się zachowały przy jakże wielkim artyście. Królowa aby naprawić jakoś ten incydent powiedziała:
– Przepraszam.
Na to poeta:
– A nic nie szkodzi, myślałem że to koń…
W Londynie w czasie II wojny światowej na jednym z domów umieszczono napis:
„Zapisz się do wojska, do sekcji skoczków spadochronowych.
Teraz bardziej niebezpiecznie jest przejść przez ulicę, niż skoczyć ze spadochronem.”
Pod spodem ktoś dopisał:
„Chętnie bym się zapisał, ale biuro jest po drugiej stronie ulicy”.
Król Artur szykował się na krucjatę i zawołał jednego ze swoich podwładnych i powiedział:
– Tu jest klucz do pasa cnoty mojej żony. Jeśli nie wrócę wciągu 10 lat, możesz go użyć.
Jego wysokość minął drewniany most i ruszył przed siebie zakurzona drogą. Zatrzymał się, zawrócił konia i ostatni raz spojrzał na zamek. Nagle zobaczył biegnącego w jego stronę podwładnego, który krzyczał:
– Stop, najjaśniejszy panie! Całe szczęście udało mi się jeszcze zdążyć! To zły klucz!