W barze:
Klient zamawia „Manhattan”. Barman podaje drinka, ale w kieliszku pływają jakieś zielone farfocle – pietruszka czy inny szczypiorek.
– A to co?! – Klient na to.
A barman:
– Aaa… To? …Central Park!
Archiwa kategorii: O pijanych
Do baru wchodzi facet i siada na stołku. Barman patrzy na niego i pyta:
– Co będzie?
– Poproszę siedem kieliszków whisky, podwójnej.
Barman podaje mu trunki i patrzy, a facet wychyla jeden kieliszek, drugi, trzeci… wszystkie znikają równie szybko, jak się pojawiły. Barman gapi się niedowierzając i pyta go, dlaczego tak szybko wypił wódkę.
– Też byś wypił tak szybko, gdybyś miał to, co ja.
– A co masz, stary?
– Jednego dolara.
Nocą otwierają się z hukiem drzwi i do domu wtacza się mąż. Przewraca się w przedpokoju, wstaje, wpada (to dobre słowo) do kuchni i zrzuca ze stojącego na kuchence garnka pokrywkę, nabiera garściami zupę, myje nią twarz potem łapie garnek i wylewa sobie całą jego zawartość na głowę
– Nie możesz sobie po prostu nalać zupy do talerza? – mówi cicho stojąca w progu, w koszuli nocnej, rozbudzona właśnie żona.
– Kto pijany ku.a? – drze sie mąż – Jak ku.a pijany?!
Nawalony facet wraca do domu i na podwórku zarzuciło go na drzewo rosnące przy ścieżce. Z logiką normalną dla takiego stanu, postanowił zemścić się na drzewie, czyli wyciąć je w pień. Wszedł do domu i dłuższy czas, bezskutecznie szuka piły. W końcu podchodzi do żony i pyta:
– Gdzie piła?
Żona wystraszona odpowiada:
– U sąsiada.
– A dlaczego dała sąsiadowi?
Żona coraz bardziej wystraszona, odpowiada drżącym głosem:
– Dała, bo piła…
Trzech żuli uzbierało trochę grosza na butlę samogonu. Kupili. Ręce im się trzęsą z podniecenia.
– Nie niosę, kufa, rozbiję… – mów pierwszy, Patryk.
– Mnie tak ręce latają, że upuszczę – dodaje drugi, Mateusz.
Trzeci, Norbert wziął flaszkę i… wypadła mu, rozbijając się totalnie. Pierwszy zaczął rwać włosy; drugi napierdziela łbem w mur. A winowajca wsadził ręce w kieszenie i stoi. Po godzinie się uspokoili.
– Kurde, Norbert, ale ty masz nerwy – mówi Patryk do żula-rozbijaki. – My rwiem włosy z głów, walimy łbem o ścianę a ty taki spokojny…
A Norbert wyciąga ręce z kieszeni, a w każdej dłoni urwane jądro.
– Echhh… każdy przeżywa po swojemu….